czwartek, 30 lipca 2015

Trumllusi cz.9 -nowe dary


Spojrzał na mnie z troską. Przez pewien czas przypominał mi mojego ojca. Zatrzymałam się i zapatrzona w niego zaczęłam płakać. Spuściłam głowę na dół dłońmi zakryte. Czas zatrzymany , a ja w mej głowie miałam mego ojca. Świat ustał przez chwilkę , niebo czarne było. Łzy słone spadały na błoto. Wojownik silny i potężny podszedł do mnie ,chciał coś powiedzieć żeby było cudownie. Lecz ja popsułam odpychając go. Z nikim nie miałam takiej więzi , rozumiałam go. Po chwili , wszystko wróciło do normy. Niebo było piękne z zorzą polarną. Gwiazdy tworzyły polane tak piękną, że aż dech zapierał. Spojrzałam na niego i zaczęłam mówić :
-
Jest wielu , którzy próbują swych sił
w zmienianiu całego świata.
Tłumią swoje emocje , by tylko nie urazić
ziemskiego brata.
Wszystko się wali,sypie i niszczy.
Inni mają nadzieje , że ich plan się ziszczy.
A ja tylko stoję pomiędzy nimi.
Czuję ten strach z innymi.
Chcę biec, uciekać , cokolwiek.
Nasz świat jest jak słoiczek ,
do którego wsypują czarną ziemie i piasek.
Zaraz rozbiją skorupę,
by dusić.
Biegną ze strachem w oczach.
Niszczy się kolejna powłoka.
Ryczą syreny,walą się domy.
Nie ma odwrotu, każdy będzie spalony.
Nikt nie wie co zrobić.
Chcą na siłę coś zdobyć ,
by za wszelką cenę przetrwać. - po tych słowach padłam na kamienie w strachu i bólu. Czyżby to była moja przepowiednia? Po tylu latach znowu zdobyłam dar ? Wojownik popatrzył się na mnie , a na moim ciele pojawił się dreszcz. Wszystko jest takie inne. Wszystko zrobiło się takie dziwne.
-----------
Celina
XXX

środa, 22 lipca 2015

Słabe strony - Trumllusi cz.8

Usiadłam obok niego. Nie widziałam co powiedzieć. Na moim policzku także poczułam łzy. Po raz pierwszy płakałam od straty rodziców. Poczułam się słaba, zagrożona. Dlaczego? Nie wiem. Nikt nie był mi wsparciem. Teraz był Wojownik. Zakryłam twarz dłońmi i myślałam o dobrym uczynku , jaki udał mi się zrobić w najbliższym czasie. Nie umiałam nic wymyślić. Umiem tylko psuć i walczyć. Nagle poczułam ciepło na moim ramieniu. Wojownik dał całusa na moim ramieniu. Poczułam cholerne ciepło i straszne dreszcze. Potem mnie przytulił.
-Potrzebowałem kogoś takiego jak Ty.-usłyszałam nieśmiały głos Wojownika. Przestraszyłam się. Moje resztki po skrzydłach lekko się uniosły. Nie umiałam spojrzeć w jego twarz, oczy,usta...cokolwiek. Zapatrzyłam się w chmury. Znowu chcę unieść się w górę bez problemów, rozterek ,zmartwień..
-Kemido.. przepraszam za moją wyniosłość. -Wojownik spuścił głowę, a jego złote skrzydła opadły z sił i smutku. Nie wiem co mną wstrząsnęło. Powoli przybliżałam się ,patrząc na jego dłonie i usta. Kiedy byłam już obok niego , nie mogłam się powstrzymać. Kiedy on...
_________
Celinka
XXX

wtorek, 21 lipca 2015

Trumllusi cz.7


W tym momencie byłam najszczęśliwszą Trumlluską. Wiatr we włosach , słońce ,które nas rozgrzewało. Przez chwile poczułam się bezproblemowo. To było najcudowniejsze. Przypomniałam sobie pierwszy lot z moimi rodzicami. Wszystko było takie nowe,inne. Doskonałe. Chmury nas okrywały jak delikatny płaszcz. W niebie nie było Cieni. Na szczęście nie mieli skrzydeł i nie potrafili latać.
-A więc pytałaś się dlaczego byłem figurką -z refleksji wyrwał mnie Wojownik. Odwróciłam się w jego stronę. Jego oczy nadal były takie magiczne, a jego uśmiech..piorunujący. Zarumieniłam się lekko.
-tak. Ale jeśli nie chcesz to nie musisz opowiadać -szybko zapewniłam. Ten zaśmiał się i bardziej mnie objął.
-Tak więc , walczyłem z Dordullusem na końcu krwawej wojny. Ciągle wspierałem Twojego ojca. Był dla mnie jak ojciec, którego nigdy nie miałem, wiesz ? Okazywał mi tyle zrozumienia.-w tym momencie poczułam łzy na moim ramieniu. On płakał. Szybko wylądował na wzgórzu i usiadł kryjąc swoją twarz. Czułam jego ból. Patrzyłam się na niego z tak wielkim współczuciem. Mimo że znamy się od niedawna, on był już w moim sercu.


__________________
Celina
XXX

czwartek, 16 lipca 2015

Trumllusi cz.6 - Złote Skrzydła


-To ty jesteś Kemida ?- ostrożnie zapytał.
-Tak- odpowiedziałam. Wojownik przez dłuższy czas się mi przyglądał. W jego szklanych oczach pojawiły się niesamowite kolory. Jednak dalej nie byłam ufna.
-Masz jego oczy. Długo na Ciebie czekałem-nagle Wojownik zaczął się kruszyć. Byłam przestraszona. Co sie stało? Dlaczego ? Tylko to miałam w głowie. Za jego szklanym ciałem pojawiło się ludzkie! To było niesamowite zdarzenie. Zza chmur pojawiły się złote promyki. To był pył ! Wojownik był cały nim pokryty. Wszystko świeciło, a szkło się roztapiało. Jego włosy nabrały koloru i blasku , a jego tęczówki były wielokolorowe. Nie był zwyczajnym wojownikiem. Moje serce podpowiadało mi , że to był ostatni zaginiony wojownik z dywizji mojego ojca. Tylko on ze wszystkich Trumllusów miał złote skrzydła i ma także teraz.
-Masz skrzydła.-szepnęłam mu na ucho. Byłam zaskoczona, a także spokojna. Wojownik może mi pomóc.
-Moich skrzydeł nie da się obciąć. Są magiczne. Stary król mi je namaścił kiedy byłem młody. Miały mi one pomóc w przetrwaniu. On wiedział wszystko. -odpowiedział mi ze spokojem. To dziwne , ale czułam się przy nim bezpiecznie. Jego głos był potężny, a jego postawa zwycięska. Pewnie Bóg Słońca pokierował tak losem, abym na niego trafiła. Błogosławi mi.
-Jak to się stało , że zostałeś zeszklony? -zapytałam.
-Tam jest ! Brać ich!- usłyszałam potężny krzyk. To były Cienie ! Zaczęłam biec. Szybko wbiegłam do lasu. Moje nogi zaczęły nabierać prędkości. Nagle poczułam mocny uścisk w talii. To był Wojownik. Uśmiechnął się tylko i oboje wzbijaliśmy się w niebo. Znowu poczułam wolność. Jego skrzydła mieniły się w słońcu. Wiedziałam , że on się poświęci dla Trumllusów.
------
Celinka
XXX

wtorek, 14 lipca 2015

Trumllusi cz.5 - walka rozpoczęta.

W Szkle są osiedleni Cienie. Cholernie się bałam starcia z nimi , ale miałam już dosyć życia w niewoli. Gdyby moi rodzice żyli , na pewno tak nie zostawiliby tego. Muszę stawić czoła przeciwnościom , inaczej nie będę mogła ratować świata.
- Uważaj na nich - nagle usłyszałam szepty. Schowałam się za szklaną rzeźbą. W strachu , szybko się rozejrzałam.- Uważaj na siebie. Masz moc o której nie wiesz- ktoś był blisko mnie. Ktoś szeptał mi do ucha. Po raz drugi się rozejrzałam. Rzeźba ?
-Nie bój się mnie - Nie miałam pewności czy nie był zaczarowany przez Dordullusa. Nie mogę mu ufać. Podniosłam się i przez chwilę analizowałam jego zamiary.
-Kim jesteś?- cicho zapytałam z surowym ,jak myślę, wyrazem twarzy. Rzeźba przedstawiała potężnego maga. Jego twarz była popękana. Ktoś chciał go zniszczyć?
-Jestem teraz posągiem , lecz we wcześniejszym czasie byłem wojownikiem. - wojownik ? Ciekawie się zapowiada , lecz naprawdę nie mogę mu ufać. Przez dłuższy czas nie wypowiedziałam ani słowa. Przez wszystkie złe sytuacje w moim dotychczasowym życiu zamknęłam się w sobie. Nie chce z nikim dzielić się moimi myślami. Chce pozostać jak najdłużej tajemnicza. Nie chce być zdemaskowana przez zło. Pamiętam jak mój ojciec zamykał się w złotej jamie aby poukładać myśli. W tym czasie modlił się do bogów o przebaczenie i zrozumienie. Teraz już wiem czemu.
-Znałeś mojego ojca Bagita Trumllusa? zapytałam szybko. Lecz ten zamilkł.

poniedziałek, 13 lipca 2015

Trumllusi cz.4

Muszę zdawać się tylko na siebie. Ale dosyć rozczuleń nad sobą. Trzeba wziąć się w garść! Trzeba zniszczyć Dordullusa i jego plany. Trzeba zacząć działać.
-Idziemy dalej ! Chyba poczułem ten obrzydliwy zapach Trumlluski. -usłyszałam nikczemny głos. Odetchnęłam z ulgą. Powoli wyszłam z bagna i schowałam się za pniem. Co tu robić ? Jak działać ? To były ciągłe pytania przez ostatnią dobę. Nie moge rozpoczynać walki sama. Wiem kto mógłby ze mną pójść. Tylko musze wrócić do getta i przekonać Arita. Będzie ciężko,ale warto spróbować.
Nikogo już nie było. Wstałam powoli z zarośli, rozejrzałam się dookoła. Odetchnęłam z ulgą. Wypuściłam powietrze. Bezpiecznym krokiem , czujna kierowałam się do skupiska. Uciekłam stamtąd aby tam wrócić? Wiem, ironia losu, ale nie mogę postąpić inaczej. Po raz pierwszy w życiu muszę prosić kogoś o pomoc. Powoli weszłam do kraju Szkła. Za nim znajduje się getto. Trumllusi , kiedy wejdą na szklaną drogę , z niej wyrastają wszelakie rośliny. Dlaczego ? Nasza dusza produkuje pył, gdzie ląduje w naszej głowie. Przez to jesteśmy magiczni. Szłam po zarysowanej,szklanej drodze. Za mną wyrastały szklane drzewa. Musiałam zacząć biec,ponieważ czułam, że zaraz szkło mnie dopadnie. Czemu? Kiedy Trumllusi idą po szkle, wyrasta to co myślą. A ja w tej chwili myślałam o sobie. Myślałam, czy mi się uda dopiec Dordullusowi. Chce aby ten horror w naszej krainie się skończył.
--------
Celinka
XXX

niedziela, 12 lipca 2015

Trumllusi cz.3

Dłużej nie mogłam siedzieć w bagnie. Najlepiej to chciałabym go zabić. Jednak on nigdy nie jest sam. Ja go nienawidzę i Dordullus też mnie nienawidzi. Dlaczego ? Mój ojciec - Bagita Trumllusa- był wojownikiem. Miał najlepszą armie w kraju. Nasz król był dumny z mojego ojca.Wiele razy przyznawał mu oznaki.Mój ojciec był najlepszym wojownikiem na ziemi Trumllusów. Jednakże pojawił się zazdrosny król Ciemnych. Dordullus był bratem króla Trumllusa II.Na początku byli najlepszymi przyjaciółmi. Nierozłączni. Jednak ojciec z dnia na dzień chorował coraz bardziej. W 13 dniu Terrasa w samo południe - zmarł. Bracia płakali przez 13 dni i 13 nocy. Nie mogli się przyzwyczaić do osierocenia. Pokłócili się przez majątek ich wielkiego i słynnego ojca. Król Ciemnych zaczął Trumllusa nienawidzićn. Chciał za wszelką cenę zdobyć tron i być najpotężniejszym władcą.Chciał być jak jego ojciec. Jednakże lud wolał Trumllusa.Byli mu posłuszni i bardzo oddani. Zrobiliby dla niego wszystko. Kochali go i traktowali jak ich ojca. Od tamtej pory zaczęły się wojny.Na ziemii Trumllusów spływała po trawach i skałach krew. Na ziemi leżały zwłoki wszystkich wojowników. Dzieci szukały swoich rodziców. Płakali. Prosili Boga Umarłych o zmartwychwstanie. Ich łzy były jak rzeka bólu i cierpienia. W tych czasach się urodziłam. W tajemnej grocie, którą stworzył mój tata. Byli tam wszyscy. Panował tam chaos i harmider. Niemowlaki się bały. Płakały cały czas. Lud bał się, że Dordullus ich znajdzie. Trumllus nie wiedział co robić. Ze wszystkich i ostatnich sił bronił z armią swoich poddanych. W tamtych czasach - książę , poprosił swojego przyjaciela o pomoc. Ten zorganizował wielką i bardzo potężną armie. " Walcz albo umieraj" Taka była ich pociecha. Mój ojciec za wszelką cenę chciał zabić wroga.
-Bagicie. Obiecaj że wrócisz. Do mnie, do naszej córki. Kemida Cię potrzebuje. -błagała z płaczem moja matka ojca, kiedy wyjeżdżał na wojnę. Ten pocałował ją, mocno przytulił , złapał za rękę i rzekł :
- Spokojnie Rafio , wrócę z Twoimi myślami. -to były jego ostatnie słowa, które usłyszała mama. Po tej wojnie wszyscy zginęli. Moja mama była przytłoczona. Widziała tylko jego skrzydła. Chciała aby odżył. Chciała aby tylko jeszcze ten jedyny raz popatrzył się w jej oczy i powiedział ' Głowa do góry Rafio' . Krzyczała. Krzyczała tak bardzo, a ja nic nie mogłam zrobić. Patrzyłam na jej ból. Widziałam jak jej skrzydła zaczęły zanikać. Codziennie rano w jej kokonie zostawało wiele pyłu. Matka ciągle zaprzeczała swojej choroby. Mijały tygodnie, miesiące. Zmarła. Jej skrzydła były czarne jak popiół. Jej nieskazitelna cera rozrywała się a jej ciało kurczyło. Zostałam sama. Od tamtej pory nikogo nie mam.
------------------------
Hej! Dzisiaj fragmencik wyszedł dłuższy niż
zwykle :) Mam nadzieje że będzie wam sie podobał
Celinka
XXX